Polish Biblia Gdanska (1881) 1Halleluja. Wysławiajcie Pana; albowiem dobry, albowiem na wieki miłosierdzie jego. 2Któż wysłowi niezmierną moc Pańską, a wypowie wszystkę chwałę jego? 3Błogosławieni, którzy strzegą sądu, a czynią sprawiedliwość na każdy czas. 4Pamiętaj na mię, Panie! dla miłości ku ludowi swemu; nawiedźże mię zbawieniem swojem, 5Abym używał dobrego z wybranymi twoimi, a weselił się w radości narodu twego, i chlubił się wespół z dziedzictwem twojem. 6Zgrzeszyliśmy z ojcami swymi; niesprawiedliwieśmy czynili, i nieprawość popełniali. 7Ojcowie nasi w Egipcie nie zrozumieli cudów twoich, ani pamiętali na wielkość miłosierdzia twego; ale odpornymi byli przy morzu Czerwonem. 8A wszakże ich wyswobodził dla imienia swego, aby oznajmił moc swoję. 9Bo zgromił morze Czerwone, i wyschło, a przewiódł ich przez przepaści, jako przez puszczę. 10A tak zachował ich od ręki tego, który ich miał w nienawiści, a wykupił ich z ręki nieprzyjacielskiej. 11W tem okryły wody tych, którzy ich ciążyli; nie został ani jeden z nich. 12A choć uwierzyli słowom jego, i wysławiali chwałę jego: 13Przecież prędko zapomnieli na sprawy jego, i nie czekali na rady jego. 14Ale zdjęci będąc chciwością na puszczy, kusili Boga na pustyniach. 15I dał im, czego żądali, a wszakże przepuścił suchoty na nich. 16Zatem gdy się wzruszyli zawiścią przeciw Mojżeszowi w obozie, i przeciw Aaronowi, świętemu Pańskiemu: 17Otworzyła się ziemia, i pożarła Datana, i okryła rotę Abironową, 18I zapalił się ogień na zebranie ich; płomień spalił niepobożnych. 19Sprawili i cielca na Horebie, i kłaniali się bałwanowi litemu, 20I odmienili chwałę swą w podobieństwo wołu, jedzącego trawę. 21Zapomnieli na Boga, wybawiciela swego, który czynił wielkie rzeczy w Egipcie; 22Rzeczy dziwne w ziemi Chamowej, rzeczy straszne przy morzu Czerwonem. 23Przetoż rzekł, że ich chciał wytracić, gdyby się był Mojżesz, wybrany jego, nie stawił w onem rozerwaniu przed nim, a nie odwrócił popędliwości jego, aby ich nie tracił. 24Wzgardzili też ziemią pożądaną, nie wierząc słowu jego. 25I szemrząc w namiotach swoich, nie byli posłuszni głosowi Pańskiemu. 26Przetoż podniósł rękę swoję przeciwko nim, aby ich pobił na puszczy; 27A żeby rozrzucił nasienie ich między pogan, i rozproszył ich po ziemiach. 28Sprzęgli się też byli z bałwanem Baalfegorem, a jedli ofiary umarłych. 29A tak draźnili Boga sprawami swemi, że się na nich oborzyła plaga; 30Aż się zastawił Finees, a pomstę uczynił, i rozerwana jest ona plaga; 31Co mu poczytano ku sprawiedliwości od narodu do narodu, aż na wieki. 32Znowu go byli wzruszyli do gniewu u wód Meryba, tak, iż się źle działo i z Mojżeszem dla nich. 33Albowiem rozdraźnili ducha jego, że wyrzekł co niesłuszne usty swemi. 34Nadto nie wytracili onych narodów, o których im był Pan powiedział. 35Ale pomięszawszy się z onemi narodami, nauczyli się spraw ich: 36I służyli bałwanom ich, które im były sidłem. 37Albowiem dyjabłom ofiarowali synów swoich, i córki swoje, 38I wylewali krew niewinną, krew synów swoich, i córek swoich, których ofiarowali bałwanom rytym Chananejskim, tak, że splugawiona była ziemia onem krwi rozlaniem. 39I zmazali się sprawami swemi, a cudzołożyli wynalazkami swemi. 40Przetoż zapaliwszy się Pan w popędliwości przeciw ludowi swemu, obrzydził sobie dziedzictwo swoje, 41I podał ich w ręce poganom; a panowali nad nimi, którzy ich mieli w nienawiści; 42I uciskali ich nieprzyjaciele ich, tak, że poniżeni byli pod ręką ich. 43Częstokroć ich wybawiał; wszakże go oni wzruszali do gniewu radami swemi, zaczem poniżeni byli dla nieprawości swoich. 44A wszakże wejrzał na ucisk ich, i usłyszał wołanie ich. 45Bo sobie wspomniał na przymierze swoje z nimi, a żałował tego według wielkiej litości swojej. 46Tak, że im zjednał miłosierdzie przed oczyma wszystkich, którzy ich byli pojmali. 47Wybawże nas, Panie, Boże nasz! a zgromadź nas z tych pogan, abyśmy wysławiali imię świętobliwości twojej, a chlubili się w chwale twojej. 48Błogosławiony Pan, Bóg Izraelski, od wieków aż na wieki; na co niech rzecze wszystek lud: Amen, Halleluja. |